Inna historyjka z tego lata. W tymże samym Saskatchewan nakryto kobietę, niby nawiedzoną, niby artystkę, mieszkającą trochę na uboczu. Prowadiła "niewielką" farmę marychy, około 2000 roślinek, a do ich strzeżenia " zaangażowała lokalne niedźwiedzie dokarmiając je po cichu (też nielegalne). I na tym wpadła, bo w końcu leśnicy zauważyli drastyczny wzrost populacji tych co by nie było niemiłych zwierzątek. Czym były karmione ? Puszkami dla psów i kotów. Nie wiadomo za co kobitka dostała dłuższy wyrok, podejrzewamy, że jednak za karmienie. Wolno żyjące niedźwiedzie kanadyjskie są ostatecznie własnością królowej brytyjskiej i nie wolno się kumać z nimi w żaden sposób.