Oby nie. Przywrócenie eksponatu do stanu lotnego wymagałoby wymiany wielu elementów w jedynym zachowanym na świecie i do tego kompletnym egzemplarzu! Pytam więc po co dewastować zabytek, a potem narażać go na utratę w wypadku? Żadne pieniądze z ubezpieczenia nie zwrócą nam kawałka historii. Dlatego uważam, że naszym obowiązkiem jest zachowanie go w jak najlepszym stanie dla następnych pokoleń. Bardzo dobrą robotę robi Muzeum Lotnictwa, aby utrzymać silnik w ciągłej sprawności, ale nie posuwajmy się za daleko.
Jak chcą latać P.11 to niech zbudują sobie replikę a zabytki zostawią w spokoju.
I ja mysle że to jest dobre rozwiązanie. Szkda by było utracic tak cenny eksponat. Co innego gdyby były inne Jedenastki na świecie albo dostepne części. Repplika P-11 to jest to co można zrealizować mająć egzemplarz wzorcowy.
Budowa latającej repliki to jedyne rozsądne rozwiązanie, chociaż to zawsze nie to samo co oryginał... Ale zawsze fajnie byłoby zobaczyc to chrakterystyczne skrzydło na niebie...